„Dzień dobry, szukam jakiejkolwiek pracy w Norwegii”… Stali czytelnicy portali społecznościowych czy np. takich stron jak www.mojanorwegia.pl wiedzą, że takie ogłoszenia nie są żadnym wyjątkiem. Co dziwne, często zamieszczają je osoby o poszukiwanych w Norwegii kwalifikacjach i z dobrym doświadczeniem zawodowym. Oczywiście brak znajomości języka w zawodach, w których trzeba pracować z ludźmi (służba zdrowia, opieka społeczna, handel, różne usługi) może być poważną przeszkodą by zdobyć pracę. Ale w wielu zawodach znajomość „kwadratowego” angielskiego, a nawet posiadanie znającego jako-tako język znajomego całkiem wystarczy. Trzeba pamiętać, że np. w branży budowlanej bywa, że całe brygady składają się z Polaków!
Na co trzeba uważać, gdy szuka się jakiejkolwiek pracy? Tak jak i w Polsce, tak za granicą, przy szukaniu pracy trzeba uważać na oszustów. Wszelkiego rodzaju podejrzani pośrednicy, szemrane firmy-krzaki, dogadywanie się pod stołem, praca na czarno, płaca poniżej stawek obowiązujących w branży – to wszystko powinno uruchamiać dzwonki alarmowe w głowach potencjalnych pracowników.
Jak się okazuje, na oszustów, zawodowych przestępców wyspecjalizowanych w oszukiwaniu ludzi, można trafić, mając do czynienia z różnymi narodowościami. I tak np. w TYM artykule – człowiek bez nazwiska i uczciwej historii po raz kolejny w swojej karierze oszukał zwykłych ludzi, a doskonale już jest znany systemowi sprawiedliwości. Wykorzystał to, że niezbyt dobrze zorganizowani i nieznający realiów kraju pobytu Polacy, pracowali za darmo, dając się mamić obietnicami pracy.
Planując wyjazd do Norwegii, jeśli to tylko możliwe, trzeba możliwie spokojnie przejrzeć oferty pracy i wybrać te najbardziej godne zaufania. Co powinno budzić niepokój? Np. brak jasnych wymagań, brak informacji o wynagrodzeniu, ubezpieczeniu, brak możliwości zweryfikowania, kim jest pracodawca. Już sam adres mailowy założony na popularnej domenie, powinien sprawić, że dokładniej trzeba się zastanowić nad „świetną” ofertą.
Największym błędem jest deklarowanie przez osobę poszukującą pracę, że „na początek wystarczy praca na czarno” i zgoda na pracę dużo poniżej stawki rynkowej. I tak jeśli w danej branży (np. wspomnianej już budowlanej) pracownicy zarabiają około 200 NOK na godzinę, a poszukujący pracy dostaje „na początek” dwukrotnie mniej, to najlepsze co może zrobić, to szybko poszukać nowego zajęcia. Szybko, czyli w ciągu kilku dni, a nie kilku miesięcy.
Arbeidstilsynet (Państwowa Inspekcja Pracy w Norwegii) na pierwszym miejscu przestrzega, by nie decydować się na pracę bez umowy. Praca stała, czasowa czy sezonowa – umowa musi być zawarta, nawet w niezbyt korzystnej wersji (czyli odpowiedniku polskiego zlecenia a nie etatu). Norwegia to kraj przyjazny pracownikom i prawo pracy dotyczy nawet osób pracujących bez umowy, ale oczywiście w takich warunkach trudniej walczyć o należne prawa.
Standardowy dzień pracy w Norwegii to 7,5 h. Przy pracy powyżej 5,5 h przysługuje przynajmniej jedna przerwa. Każdy pracodawca powinien przeszkolić pracownika, by ten miał pewność, co znajduje się w jego obowiązkach.